Rozdział 8
-Fatum-
Wyszłam z pokoju Yuuki rozmyślając co mogło się wydarzyć i dlaczego Zero opuścił nas w trakcie rozmowy. Nim postawiłam pierwszy krok ku ciemnemu korytarzowi, stanął przede mną Dante.
-Fatum, mamy problem! - oznajmił szorstko Dante. - Zero ugryzł Yuuki, a teraz ucieka przede mną po budynku i nie mogę go dogonić.
Spojrzałam na dziewczynę i kazałam odsłonić szyję, którą zakrywała ręką. Miała na niej dwie głębokie, rozmieszczone niedaleko siebie dziurki, z których sączyła się krew. Jej wyraz twarzy nie wyrażał żadnych uczuć, ale wiedziałam, że cierpi, ponieważ parę lat temu sama zostałam ugryziona przez Zera.
-Yuuki, wszystko dobrze? - zapytałam zatroskana.
-Nie przejmuj się mną, są ważniejsze rzeczy do zrobienia. - odpowiedziała.
-Na przykład?
-Wiadomość, którą znalazłam przed chwilą na biurku. - burknęła.
Podeszłam do niej i ukazała mi tekturową kartkę zwiniętą w rulon i zawiązaną czerwoną wstążką.
-"Śmierć jest bliska przeznaczeniu. Przymierze zostało zerwane. Kruk wzbija się w niebo do sierpu księżyca." - przeczytałam zdanie, które było odznaczone ukośną czcionką.
Zauważyłam, że Dantego nie ma już w naszym towarzystwie.
-Gdzie ten debil polazł?! - wykrzyczałam.
-Może szuka Zera. - odpowiedziała i dziewczyna.
-Możliwe, możliwe... - zamyśliłam się. - Yuuki, idź do sali treningowej, Alex nauczy cię przemiany.
-Ale...! - zacięła się.
-To rozkaz! - powiedziałam wychodząc z pokoju.
-Fatum, mamy problem! - oznajmił szorstko Dante. - Zero ugryzł Yuuki, a teraz ucieka przede mną po budynku i nie mogę go dogonić.
Spojrzałam na dziewczynę i kazałam odsłonić szyję, którą zakrywała ręką. Miała na niej dwie głębokie, rozmieszczone niedaleko siebie dziurki, z których sączyła się krew. Jej wyraz twarzy nie wyrażał żadnych uczuć, ale wiedziałam, że cierpi, ponieważ parę lat temu sama zostałam ugryziona przez Zera.
-Yuuki, wszystko dobrze? - zapytałam zatroskana.
-Nie przejmuj się mną, są ważniejsze rzeczy do zrobienia. - odpowiedziała.
-Na przykład?
-Wiadomość, którą znalazłam przed chwilą na biurku. - burknęła.
Podeszłam do niej i ukazała mi tekturową kartkę zwiniętą w rulon i zawiązaną czerwoną wstążką.
-"Śmierć jest bliska przeznaczeniu. Przymierze zostało zerwane. Kruk wzbija się w niebo do sierpu księżyca." - przeczytałam zdanie, które było odznaczone ukośną czcionką.
Zauważyłam, że Dantego nie ma już w naszym towarzystwie.
-Gdzie ten debil polazł?! - wykrzyczałam.
-Może szuka Zera. - odpowiedziała i dziewczyna.
-Możliwe, możliwe... - zamyśliłam się. - Yuuki, idź do sali treningowej, Alex nauczy cię przemiany.
-Ale...! - zacięła się.
-To rozkaz! - powiedziałam wychodząc z pokoju.
***
Po paru godzinach dołączyłam do Alex i Yuuki. Gdy przeszłam przez drzwi zauważyłam, że się dogadują. Nagle ta piękna chwila prysła jak bańka mydlana, a one zaczęły się kłócić, która jest lepsza.
-Co wy wyprawiacie?! - stanęłam pomiędzy nimi. - Takie zachowanie w GAA jest nie do przyjęcia.
Odsunęły się od siebie, obydwie z pogardą w oczach. Z hukiem drzwi do pomieszczenia wkroczył Dante, ciągnąc za sobą Zero. Zatrzymał się na przeciwko Yuuki i rzucił go pod jej nogi.
-Co ty odpierdalasz?! - zapytała Yuuki Dantego.
-Jak śmiesz tak się do mnie odzywać? - wrzasnął.
-Waruj kundlu! - warknęła Yuuki.
Dante spojrzał na Yuuki z "chęcią mordu w oczach".
-Uspokójcie się! - krzyknęłam.
-Ja tu ciągle jestem. - poinformował nas Zero.
-Zamknij się! - wydarłam się. - Wiesz jak trudno prowadzić firmę, w której pracują sami debile?
-Ja też się zaliczam? - zapytał.
-Ty stoisz na ich czele. - oznajmiłam.
-Do you want to fight? - wstał na równe nogi.
-Dawaj!
-Wy się dobrze czujecie? - Yuuki stanęła przed Zerem z rozłożonymi rękoma.
-Czujemy się doskonale. - na twarzy zera pojawił się szyderczy uśmiech.
-Lepiej idź ochłoń, a jutro rano zrobimy trening. - powiedziała dziewczyna.
Wampirek wyszedł z pomieszczenia trzaskając za sobą drzwiami.
-Yuuki dobrze sobie radzi. - poinformował mnie. - Zgubiłaś się?
-Tak, we własnej firmie. - odpowiedziałam z sarkazmem.
-Wszystko jest możliwe z takimi debilami w firmie! - wypomniał mi moje słowa.
-Zamknę cię w piwnicy! - pomyślałam.
-Jak dasz radę! - powiedział z wyższością.
-Oh, znowu zaczynacie? - zapytała nas Yuuki. - Zachowujecie się jak małe dzieci!
-Chyba to odnosi się tylko do niej. - wskazał na Fatum.
-Głupszym się ustępuje. - szepnęła do Zera.
-Słyszałam to. - oznajmiłam. - A tak nawiasem mówiąc, pamiętacie, że pracujecie w MOJEJ firmie?
-Idź do diabła! - syknął Zero, obnażając kły.
-Dobra, Zero, uspokój się. - powiedziała nasza towarzyszka. - Wybacz Fatum, Zero ma ostatnio zły humor.
Spojrzała się na niego spode łba, a on się tylko uwodzicielsko uśmiechnął.
-Spłoniesz w mikrofali! - pomyślałam.
-Hahaha, śmieszna jesteś. - powiedział wampir.
-Dobra my wracamy do treningu. - oznajmiła Yuuki.
Wyszłam z sali treningowej, wróciłam do swojego pokoju i z powrotem zasnęłam.
-Przyszłaś przeprosić? - zapytał mnie.
-Tak, oczywiście. - powiedziałam. - Wal się!
-Yuuki, uspokój się! - rozkazał mi Zero.
-Przy twoim ostatnim zachowaniu, moje to pikuś. - oświeciłam go.
Nagle Dante rzucił się na mnie, ale w porę schowałam się za Zerem. Obnażył kły i zasyczał, powodując cofnięcie się Dantego.
-Odsuń się! - krzyknął Dante.
-Yuuki, wychodzimy! - Zero popchnął mnie w stronę drzwi.
Wyszliśmy na zewnątrz i usiedliśmy ma ławkę przed placem zabaw. Zero spojrzał się na mnie z błyskiem w oku. Jego ręka powędrowała na moją. Zimno bijące z jego skóry było przerażające, ale zarazem bardzo przyjemne. Odruchowo chciałam zabrać rękę, ale nie mogłam, ponieważ jego palce splotły się z moimi. Uśmiechnął się lekko i gwałtownie przybliżył się do mnie tak, że stykaliśmy się ramionami. Jego usta przybliżyły się do moich i złożył na nich długi, namiętny pocałunek. Najpierw cała zesztywniałam, ale po niecałych dwóch sekundach rozluźniłam się i odwzajemniłam ten gest. Szybko się opamiętałam i odsunęłam go od siebie.
-Dlaczego...? - zacięłam się. - Co ci się nagle stało?
Zero milczał. Wpatrywał się to na mnie, to na chodnik. Wreszcie jego wzrok zatrzymał się... na mnie. Otworzył usta żeby coś powiedzieć, ale nie wydusił z siebie ani jednego słowa. Dla mnie to było już za wiele. Dotknęłam go w policzek i odeszłam w stronę drzwi frontowych firmy. Postanowiłam, że będziemy udawać, że nic się nie stało. Przynajmniej ja trzymam się tej wersji. Następnego dnia, rano koło godziny trzeciej mieliśmy mieć z Zerem trening, ale się nie pojawił. Przez resztę dnia czułam jego obecność. Pewnie obserwował mnie, chowając się po kontach. Przez następne dwa dni Zero mnie unikał i wysyłał Dantego, aby mnie trenował. Choć Dante był na mnie zły, zgodził się. Następnego dnia popołudniu, siedziałam w swoim pokoju i nagle ktoś zapukał do drzwi. To była Sue, którą Fatum wysłała po mnie. Gdy doszłyśmy do biura, Fatum siedziała na swoim krześle.
-Witaj Yuuki. - powiedziała czarno włosa.
-Witaj, po co mnie wezwałaś? - zapytałam.
-Mam misję dla ciebie i... - nie zdążyła dokończyć, ponieważ ktoś wszedł do pomieszczenia, to był Zero.
Gdy mnie zobaczył, zamurowało go i ledwo co się do mnie zbliżył. Ani razu na mnie nie spojrzał.
-... Zera. - dokończyła.
-A nie mogą iść Sue i Loki? - odezwał się.
-Ta misja jest dla was, aby sprawdzić Yuuki. - poinformowałam go.
-Przepraszam, ale ja rezygnuję. - wyszedł z pokoju zezłoszczony.
-No trudno, w takim razie nie ma o czym mówić. - stwierdziła Fatum. - Możesz wrócić do swego pokoju Yuuki.
-Ja mogę iść sama! - zaoferowałam.
-Nie jestem pewna, czy sama dasz radę.
-Mogę spróbować! - wykrzyczałam.
-No dobrze, zaczynasz jutro rano. - udało mi się ją przekonać.
Obudziłam się w małym pomieszczeniu z dźwiękoszczelną szybą. Na rękach miałam łańcuchy, przyczepione do ściany. Nagle do pomieszczenia przyszedł straszny facet i zabrał mnie do pomieszczenia w którym siedziała moja "ofiara".
-Czego tu szukasz? - zapytał. - Kto cię nasłał?
Postanowiłam mimo wszystko nie odpowiadać na żadne jego pytania.
-Dobra, zajmę się tobą później, wyprowadźcie ją! - rozkazał swoim ludziom.
Z powrotem znalazłam się w pomieszczeni, w którym się obudziłam. Zostałam sama. Gdyby Zero zgodził się na współpracę nigdy by do tego nie doszło. Ale cóż, muszę sobie sam z tym poradzić. Nie mogę zwalić mojego pierwszego zadnia. Wyjęłam z włosów wsuwkę i uwolniłam se ręce, a potem otworzyłam nią drzwi.
-Jak śmiesz tak się do mnie odzywać? - wrzasnął.
-Waruj kundlu! - warknęła Yuuki.
Dante spojrzał na Yuuki z "chęcią mordu w oczach".
-Uspokójcie się! - krzyknęłam.
-Ja tu ciągle jestem. - poinformował nas Zero.
-Zamknij się! - wydarłam się. - Wiesz jak trudno prowadzić firmę, w której pracują sami debile?
-Ja też się zaliczam? - zapytał.
-Ty stoisz na ich czele. - oznajmiłam.
-Do you want to fight? - wstał na równe nogi.
-Dawaj!
-Wy się dobrze czujecie? - Yuuki stanęła przed Zerem z rozłożonymi rękoma.
-Czujemy się doskonale. - na twarzy zera pojawił się szyderczy uśmiech.
-Lepiej idź ochłoń, a jutro rano zrobimy trening. - powiedziała dziewczyna.
Wampirek wyszedł z pomieszczenia trzaskając za sobą drzwiami.
***
Następnego dnia, parę minut po piątej rano usłyszałam huk dochodzący z sali treningowej, więc ruszyła to sprawdzić. Zobaczyłam radosnego Zera i... czarną panterę. Po raz pierwszy Yuuki się przemieniła w 'Cave ne Africanus'. Zero, który nadal był na mnie zły, nie wiadomo z jakiego powodu, zauważył, że stoję w drzwiach i podszedł do mnie.-Yuuki dobrze sobie radzi. - poinformował mnie. - Zgubiłaś się?
-Tak, we własnej firmie. - odpowiedziałam z sarkazmem.
-Wszystko jest możliwe z takimi debilami w firmie! - wypomniał mi moje słowa.
-Zamknę cię w piwnicy! - pomyślałam.
-Jak dasz radę! - powiedział z wyższością.
-Oh, znowu zaczynacie? - zapytała nas Yuuki. - Zachowujecie się jak małe dzieci!
-Chyba to odnosi się tylko do niej. - wskazał na Fatum.
-Głupszym się ustępuje. - szepnęła do Zera.
-Słyszałam to. - oznajmiłam. - A tak nawiasem mówiąc, pamiętacie, że pracujecie w MOJEJ firmie?
-Idź do diabła! - syknął Zero, obnażając kły.
-Dobra, Zero, uspokój się. - powiedziała nasza towarzyszka. - Wybacz Fatum, Zero ma ostatnio zły humor.
Spojrzała się na niego spode łba, a on się tylko uwodzicielsko uśmiechnął.
-Spłoniesz w mikrofali! - pomyślałam.
-Hahaha, śmieszna jesteś. - powiedział wampir.
-Dobra my wracamy do treningu. - oznajmiła Yuuki.
Wyszłam z sali treningowej, wróciłam do swojego pokoju i z powrotem zasnęłam.
***
-Yuuki-
Po paru godzinnym treningu poszliśmy z Zerem do jadalni na obiad. Spotkaliśmy tam Dantego i Alex. Dante rzucił mi mordercze spojrzenie.-Przyszłaś przeprosić? - zapytał mnie.
-Tak, oczywiście. - powiedziałam. - Wal się!
-Yuuki, uspokój się! - rozkazał mi Zero.
-Przy twoim ostatnim zachowaniu, moje to pikuś. - oświeciłam go.
Nagle Dante rzucił się na mnie, ale w porę schowałam się za Zerem. Obnażył kły i zasyczał, powodując cofnięcie się Dantego.
-Odsuń się! - krzyknął Dante.
-Yuuki, wychodzimy! - Zero popchnął mnie w stronę drzwi.
Wyszliśmy na zewnątrz i usiedliśmy ma ławkę przed placem zabaw. Zero spojrzał się na mnie z błyskiem w oku. Jego ręka powędrowała na moją. Zimno bijące z jego skóry było przerażające, ale zarazem bardzo przyjemne. Odruchowo chciałam zabrać rękę, ale nie mogłam, ponieważ jego palce splotły się z moimi. Uśmiechnął się lekko i gwałtownie przybliżył się do mnie tak, że stykaliśmy się ramionami. Jego usta przybliżyły się do moich i złożył na nich długi, namiętny pocałunek. Najpierw cała zesztywniałam, ale po niecałych dwóch sekundach rozluźniłam się i odwzajemniłam ten gest. Szybko się opamiętałam i odsunęłam go od siebie.
-Dlaczego...? - zacięłam się. - Co ci się nagle stało?
Zero milczał. Wpatrywał się to na mnie, to na chodnik. Wreszcie jego wzrok zatrzymał się... na mnie. Otworzył usta żeby coś powiedzieć, ale nie wydusił z siebie ani jednego słowa. Dla mnie to było już za wiele. Dotknęłam go w policzek i odeszłam w stronę drzwi frontowych firmy. Postanowiłam, że będziemy udawać, że nic się nie stało. Przynajmniej ja trzymam się tej wersji. Następnego dnia, rano koło godziny trzeciej mieliśmy mieć z Zerem trening, ale się nie pojawił. Przez resztę dnia czułam jego obecność. Pewnie obserwował mnie, chowając się po kontach. Przez następne dwa dni Zero mnie unikał i wysyłał Dantego, aby mnie trenował. Choć Dante był na mnie zły, zgodził się. Następnego dnia popołudniu, siedziałam w swoim pokoju i nagle ktoś zapukał do drzwi. To była Sue, którą Fatum wysłała po mnie. Gdy doszłyśmy do biura, Fatum siedziała na swoim krześle.
-Witaj Yuuki. - powiedziała czarno włosa.
-Witaj, po co mnie wezwałaś? - zapytałam.
-Mam misję dla ciebie i... - nie zdążyła dokończyć, ponieważ ktoś wszedł do pomieszczenia, to był Zero.
Gdy mnie zobaczył, zamurowało go i ledwo co się do mnie zbliżył. Ani razu na mnie nie spojrzał.
-... Zera. - dokończyła.
-A nie mogą iść Sue i Loki? - odezwał się.
-Ta misja jest dla was, aby sprawdzić Yuuki. - poinformowałam go.
-Przepraszam, ale ja rezygnuję. - wyszedł z pokoju zezłoszczony.
-No trudno, w takim razie nie ma o czym mówić. - stwierdziła Fatum. - Możesz wrócić do swego pokoju Yuuki.
-Ja mogę iść sama! - zaoferowałam.
-Nie jestem pewna, czy sama dasz radę.
-Mogę spróbować! - wykrzyczałam.
-No dobrze, zaczynasz jutro rano. - udało mi się ją przekonać.
***
Rano, Fatum wyjawiła mi szczegóły mojego zadania. Tropiąc jakiegoś faceta , który podobno miał kontakt z "Rosyjską Mafią". Idąc za nim, miał mnie doprowadzić do ich "bazy". Moja "ofiara" ma monokl w lewym oku, długie, czarne włosy związane w niski kucyk i szary płaszcz do kolan. Poszłam się przybrać w "strój roboczy", jak to nazwała Fatum, w którym miałam schowane
Guan-dao. Całe szczęście można było go złożyć, ponieważ nie miałabym zamiaru chodzić z nim po mieście. To zadanie przypominało mi szpiegowską misję, a j nie nienawidziłam takich filmów. Dostałam informacje, że "ofiara" ma się z kimś spotkać w kawiarni niedaleko GAA. Gdy tam doszłam, mężczyzna siedział z tajemniczą kobietą przy barze. Miała rude, kręcone włosy, ubrana była w czarny, damski garnitur, a w ręku trzymała walizkę na szyfr. Dziewczyna przekazał mu walizkę i rozeszli się, ściskając sobie dłoń na pożegnanie. Ruszyłam za mężczyzną na zachód, gdy po piętnastu minutach drogi ktoś mnie walną z tyłu w głowę.Obudziłam się w małym pomieszczeniu z dźwiękoszczelną szybą. Na rękach miałam łańcuchy, przyczepione do ściany. Nagle do pomieszczenia przyszedł straszny facet i zabrał mnie do pomieszczenia w którym siedziała moja "ofiara".
-Czego tu szukasz? - zapytał. - Kto cię nasłał?
Postanowiłam mimo wszystko nie odpowiadać na żadne jego pytania.
-Dobra, zajmę się tobą później, wyprowadźcie ją! - rozkazał swoim ludziom.
Z powrotem znalazłam się w pomieszczeni, w którym się obudziłam. Zostałam sama. Gdyby Zero zgodził się na współpracę nigdy by do tego nie doszło. Ale cóż, muszę sobie sam z tym poradzić. Nie mogę zwalić mojego pierwszego zadnia. Wyjęłam z włosów wsuwkę i uwolniłam se ręce, a potem otworzyłam nią drzwi.
***
-Zero-
Siedziałem w swoim pokoju, gdy nagle do drzwi zapukał Dante.
-Hej, coś się stał? - zapytałem.
- Twoja podopieczna nie stawiła się na trening. - oznajmił ze złośliwym uśmieszkiem.
Co?! To pierwszy raz kiedy opuściła trening bez powiadomienia. Ominąłem Dantego w przejściu i ruszyłem w stronę biura Fatum. Jednym pchnięciem ręki otworzyłem drzwi na oścież, aż wypadły z zawiasów.
- Wiesz może dlaczego Yuuki nie stawiła się na treningu? - zapytałem ironicznie.
- Poszła na misję. - spokojnie oznajmiła. - Napraw drzwi.
-Dlaczego puściłaś ją samą?
-Po pierwsze: TY nie chciałeś z nią iść. Po drugie: Przekonała mnie bym puściła ją samą. Po trzecie: Wiem, że da se rade. Po czwarte: Napraw drzwi.
- Dobra, nieważne. Gdzie ona jest?
-Myślisz, że wczepiłam jej nadajnik?
- Ymm.. Tak!
-Dobra, masz racje. Jest trzy ulice na lewo od kawiarni Centrum Caffee.
Nie ma czasu krążyć po budynku do wyjście, szybciej było by ... W jednej chwil zeskoczyłem z okna w biurze Fatum.
- Krzyżyk na drogę !! - Fatum wydarła się do mnie z okna. - Jak wrócisz naprawisz drzwi.
Nie zwróciłem na nią uwagi. Starałem się skupić tylko na tym gdzie jest Yuuki. Dlaczego nie zgodziłem się iść z nią na tą misję? Honor, duma? Tak, raczej tak. Mogłem posłuchać się Fatum i z nią iść. Tak jak mówiła Fatum, przy kawiarni skręciłem na prawo i przebiegłem przez pięć ulic i znalazłem się przy opuszczonum budynku. Przeszukałem budynek starając się aby nikt mnie nie zobaczył, ale Yuuki tam nie było. Postanowiłem z powrotem wrócić do firmy.
-Hej, coś się stał? - zapytałem.
- Twoja podopieczna nie stawiła się na trening. - oznajmił ze złośliwym uśmieszkiem.
Co?! To pierwszy raz kiedy opuściła trening bez powiadomienia. Ominąłem Dantego w przejściu i ruszyłem w stronę biura Fatum. Jednym pchnięciem ręki otworzyłem drzwi na oścież, aż wypadły z zawiasów.
- Wiesz może dlaczego Yuuki nie stawiła się na treningu? - zapytałem ironicznie.
- Poszła na misję. - spokojnie oznajmiła. - Napraw drzwi.
-Dlaczego puściłaś ją samą?
-Po pierwsze: TY nie chciałeś z nią iść. Po drugie: Przekonała mnie bym puściła ją samą. Po trzecie: Wiem, że da se rade. Po czwarte: Napraw drzwi.
- Dobra, nieważne. Gdzie ona jest?
-Myślisz, że wczepiłam jej nadajnik?
- Ymm.. Tak!
-Dobra, masz racje. Jest trzy ulice na lewo od kawiarni Centrum Caffee.
Nie ma czasu krążyć po budynku do wyjście, szybciej było by ... W jednej chwil zeskoczyłem z okna w biurze Fatum.
- Krzyżyk na drogę !! - Fatum wydarła się do mnie z okna. - Jak wrócisz naprawisz drzwi.
Nie zwróciłem na nią uwagi. Starałem się skupić tylko na tym gdzie jest Yuuki. Dlaczego nie zgodziłem się iść z nią na tą misję? Honor, duma? Tak, raczej tak. Mogłem posłuchać się Fatum i z nią iść. Tak jak mówiła Fatum, przy kawiarni skręciłem na prawo i przebiegłem przez pięć ulic i znalazłem się przy opuszczonum budynku. Przeszukałem budynek starając się aby nikt mnie nie zobaczył, ale Yuuki tam nie było. Postanowiłem z powrotem wrócić do firmy.
***
-Yuuki-
Może nie jestem za dobrym szpiegiem, ale umiem walczyć. Przeszukałam główne biuro w której znalazłam walizkę zamkniętą na szyfr. Zabrałam ją ze sobą i uciekłam z budynku. Na wypadek, gdym ktoś mnie śledził postanowiłam trochę pokrążyć między ulicami. Po piętnastu minutach wróciłam przed firmę. Weszłam do środka, zjechałam windą w dół i ustałam na środku biura Fatum.
- Przyszłam zdać raport. - podałam Fatum walizkę.
- Dobra robota Yuuki. Gdzie jest Zero?
- Przecież sama wybrałam się na misje, więc chyba w firmie. - odpowiedziałam.
- Ale jak się dowiedział, że sama poszłaś na misje to poszedł się szukać.
- Przecież on mnie unika, wiec po co poszedł mnie szukać? - zapytałam.
-Właśnie, co między wami zaszło?
-A nic, nic. - skłamałam. - Co się stało z drzwiami?
- .. Zero.
- Nie wnikam.
Wyszłam z biura i poszłam w kierunku swojego pokoju. Przebrałam się, położyłam się na łóżku i zasnęłam.
Dobiegłem do firmy i chciałem wskoczyć z powrotem przez okno. Dobiero gdy skoczyłem do okna, zorientowałem się, że jest zamknięte. Szkło rozsypało się małymi kawałeczkami na podłodze, a ja leżałęm na podłodze przy biurku Fatum.
- Rozbiłeś mi szybę w oknie!
-Wiesz gdzie dokładnie jest Yuuki? - zapytałem.
- Nie... - odpowiedziała nucąc.
- Co to za walizka?
-Jaka walizka? - Fatum zwaliła ją i walizka wylądowała pod biurkiem.
- I ja niby miałem nie widzieć jak zrzuciłaś ją z biurka?
- O co ci chodzi?
-Wiesz gdzie jest Yuuki?
- Wiem...
- To gdzie?
- Tu.
- Dokładniej?
- W swoim p.. - nie zdążyła dokończyć, bo rzuciłem w nią książką i wyszedłem z pokoju.
Ruszyłem w kierunku pokoju Yuuki. Otworzyłem drzwi i zobaczyłem, że Yuuki śpi. A ja ją właśnie zbudziłem.
- Coś się stało? - zapytałam.
-Nie, nic konkretnego. - tak mocno mnie przytulił, że zabrakło mi tchu. - Nic ci nie jest?
-Nie. - odpowiedziałam. - Dlaczego mnie unikałeś?
- Czułem się niezręcznie jak mnie odepchnęłaś.
- Nie masz się czym przejmować.
Odsunął mnie lekko od siebie i prawą dłonią pogładził mój policzek. Wodził palcami po moich ustach. Czułam zimno bijące z jego ciała. Miałam ochotę go pocałować, a on mnie do tego w jakiś sposób zachęcał. Przybliżyłam się do niego, a gdy stykaliśmy się nosami złożyłam na jego ustach pocałunek. Najpierw był nieco spięty, ale potem się rozluźnił i ... Do pokoju weszła Fatum z guzem na czole i łopatą w ręku.
- Zero !! - wyryczała jak psychopatka.
Z tego powodu, że Zero był do niej tyłem nie widział jej. Odsunęłam się od niego, a oczy prawie wyszły mi z orbity. Zero odwrócił się chowając mnie za sobą, gdy nagle Fatum walnęła go łopatą. Zabrał jej łopatę, złamał ją na pół jakby to był ołówek i rzucił tak mocną że połówki wbiły się w ścianę mojego pokoju.
- Zero, moja ściana !
- Potom naprawię. - uśmiechnął się.
- A okna i drzwi to nie naprawisz, sługo !! - wykrzyczała Fatum.
- Jeśli będziesz mnie tak nazywać, to NIE.
- To naprawie ją sama.
- OK. Pa. - wypchnął ja za drzwi.
- Zamknę cię w piwnicy!! - wykrzyczała za drzwiami. - DANTE !! ZAMKNIJ ZERA W PIWNICY !!
- Przyszłam zdać raport. - podałam Fatum walizkę.
- Dobra robota Yuuki. Gdzie jest Zero?
- Przecież sama wybrałam się na misje, więc chyba w firmie. - odpowiedziałam.
- Ale jak się dowiedział, że sama poszłaś na misje to poszedł się szukać.
- Przecież on mnie unika, wiec po co poszedł mnie szukać? - zapytałam.
-Właśnie, co między wami zaszło?
-A nic, nic. - skłamałam. - Co się stało z drzwiami?
- .. Zero.
- Nie wnikam.
Wyszłam z biura i poszłam w kierunku swojego pokoju. Przebrałam się, położyłam się na łóżku i zasnęłam.
***
- Zero -
Dobiegłem do firmy i chciałem wskoczyć z powrotem przez okno. Dobiero gdy skoczyłem do okna, zorientowałem się, że jest zamknięte. Szkło rozsypało się małymi kawałeczkami na podłodze, a ja leżałęm na podłodze przy biurku Fatum.
- Rozbiłeś mi szybę w oknie!
-Wiesz gdzie dokładnie jest Yuuki? - zapytałem.
- Nie... - odpowiedziała nucąc.
- Co to za walizka?
-Jaka walizka? - Fatum zwaliła ją i walizka wylądowała pod biurkiem.
- I ja niby miałem nie widzieć jak zrzuciłaś ją z biurka?
- O co ci chodzi?
-Wiesz gdzie jest Yuuki?
- Wiem...
- To gdzie?
- Tu.
- Dokładniej?
- W swoim p.. - nie zdążyła dokończyć, bo rzuciłem w nią książką i wyszedłem z pokoju.
Ruszyłem w kierunku pokoju Yuuki. Otworzyłem drzwi i zobaczyłem, że Yuuki śpi. A ja ją właśnie zbudziłem.
***
- Yuuki -
- Coś się stało? - zapytałam.
-Nie, nic konkretnego. - tak mocno mnie przytulił, że zabrakło mi tchu. - Nic ci nie jest?
-Nie. - odpowiedziałam. - Dlaczego mnie unikałeś?
- Czułem się niezręcznie jak mnie odepchnęłaś.
- Nie masz się czym przejmować.
Odsunął mnie lekko od siebie i prawą dłonią pogładził mój policzek. Wodził palcami po moich ustach. Czułam zimno bijące z jego ciała. Miałam ochotę go pocałować, a on mnie do tego w jakiś sposób zachęcał. Przybliżyłam się do niego, a gdy stykaliśmy się nosami złożyłam na jego ustach pocałunek. Najpierw był nieco spięty, ale potem się rozluźnił i ... Do pokoju weszła Fatum z guzem na czole i łopatą w ręku.
- Zero !! - wyryczała jak psychopatka.
Z tego powodu, że Zero był do niej tyłem nie widział jej. Odsunęłam się od niego, a oczy prawie wyszły mi z orbity. Zero odwrócił się chowając mnie za sobą, gdy nagle Fatum walnęła go łopatą. Zabrał jej łopatę, złamał ją na pół jakby to był ołówek i rzucił tak mocną że połówki wbiły się w ścianę mojego pokoju.
- Zero, moja ściana !
- Potom naprawię. - uśmiechnął się.
- A okna i drzwi to nie naprawisz, sługo !! - wykrzyczała Fatum.
- Jeśli będziesz mnie tak nazywać, to NIE.
- To naprawie ją sama.
- OK. Pa. - wypchnął ja za drzwi.
- Zamknę cię w piwnicy!! - wykrzyczała za drzwiami. - DANTE !! ZAMKNIJ ZERA W PIWNICY !!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz