piątek, 15 marca 2013

Rozdział 2

Rozdział napisany przez Wiktorię wiem, że nieco krótki, ale mam nadzieję, że spodoba wam się kochani!! A i czy mogę prosić o przekazywanie innym, że istnieje ten blog?? Będę wdzięczna!! A i Michalina pisze parodię naszej historii na Wielkanoc, a mianowicie "GAA w Krainie Czarów" xDD :*


Rozdział 2

~~Yuuki~~


Dziś poniedziałek, po raz pierwszy od bardzo dawna wstałam na czas, a rzadko mi się to zdarza. Do szkoły dojeżdżam własnym samochodem, który dostałam od mamy na ostatnie urodziny. Ale musiałam jej obiecać, że zrobię prawo jazdy w wieku 16 lat. Gdy dojechałam na parking, przy moim miejscu ktoś stał. To Susanne, moja najlepsza przyjaciółka od dziecka. Była miła, szalona i bardzo delikatna. Jej włosy były koloru czarnego jak węgiel, zaplątane w warkocz sięgający do pasa. Miała smukłą sylwetkę świetnie pasującą do jej małej i trochę dziecinnej twarzy. Gdy mnie zobaczyła szybko na jej twarzy zabłysł uśmiech. Ledwo zdążyłam postawić jedną nogę na parkingu, a ona już się na nie rzuciła i mocno do siebie przytuliła.
- Jak miło cię widzieć, Yuuki. – wykrzyczała na cały głos z uśmiechem od ucha do ucha.
- Ja też się cieszę, że cię widzę. – odwzajemniłam uśmiech.
- Co porabiałaś w ten weekend? – szybko rzuciła pytanie jakby na coś liczyła.
- Byłam w moim rodzinny domu w Chinach – zdziwiona spojrzałam na nią.
- Czyli nie byłaś na zupkach? – odezwała się. – No wiesz, miała nadzieję, że pójdziemy razem w ten weekend.
- Dobrze, pasuje ci w sobotę, po południu? – zapytałam.
- Pasuje! – wykrzyczała.
Ruszyłyśmy w stronę budynku szkolnego. Podeszłyśmy pod sale od biologii i nagle zadzwonił dzwonek na lekcję. Zajęłyśmy miejsca, oczywiście ja siedziałam z Susanne. Po lekcjach pojechałam prosto do domu. Aktualnie mieszkam z ciocia Jane i młodsza siostrą Lily. Mama z nami nie mieszka, ponieważ jest bardzo zajęta swoją pracą. Jest bardzo znanym adwokatem w całym Londynie i jeździ z miasta do miasta. Natomiast mój tata zginął trzy lata po moich narodzinach. Wszyscy mówili, że miał wypadek samochodowy, ale ja w to nie wierzę. To było coś poważniejszego, ja się trzymam wersji, że ktoś za tym stoi. Dlatego obiecałam sobie, że dorwę tę osobę i się zemszczę. Dlatego zapisałam się na aikido i ninjutsu. Mieszkam w wielkiej willi z basenem. Mam też własny ogród, w którym spędzam większość czasu. Tylko tam mogę się uspokoić i zrelaksować. W samym centrum ogrodu znajduje się fontanna, a wokół niej rosną wysokie krzaki tworząc labirynt, z którego tylko ja potrafię wyjść. Gdzieniegdzie rosną różne, pięknie pachnące kwiaty typu róże, czy orchidee. Gdy weszłam do domu od razu pobiegła do swojego pokoju. Stanęłam przy drzwiach i zauważyła Lily jak grzebie w moich rzeczach.
- Lily, czego szukasz? – zapytałam trochę zirytowana.
- Masz może trochę brokatu, muszę zrobić pracę plastyczną do szkoły. – uśmiechnęła się.
- Jest w którejś z szuflad w biurku. – odwzajemniłam uśmiech.
- Znalazłam! – wykrzyczała. – Dziękuję.
Lily wyszła w podskokach z mojego pokoju zamykając za sobą drzwi. Moj pokuj był bardzo przestronny, ściany były koloru błękitnego, a na jednej ścianie miałam fototapetę z Marilyn Monroe. Podłoga była obłożona miękkim dywanem, który pieścił ciało za każdym razem kiedy sie go dotknęło. Naprzeciwko lóżka był mały pokoik, no w sumie nie taki mały. To była moja garderoba połączona z moja osobista łazienka. Przy oknie miałam biurko z rożnymi pierdołami i książkami do szkoły. Gdy na nie spojrzałam mój wzrok przykuł mały kuferek z dwoma skrzyżowanymi ostrzami. Zastanawiałam sie skąd to sie tu wzięło i kto mógł go tu zostawić. Nie wytrzymałam, otworzyłam kuferek, a w środku leżała zwinięta kartka zawiązana śliczną, czerwoną wstążeczka. Gdy rozwinęłam kartkę zobaczyłam ładnie napisane zdanie - "Strzeż się Cave ne Africanus, to one zwiodą cię na złą ścieżkę". Zaczęłam sie zastanawiać, czy ktoś nie robi ze mnie żartów. Schowałam z powrotem kartkę do kuferka i odłożyłam na półkę. Nagle przez otwarte okno wleciał czarny kruk i usiadł na obręczy mojego lóżka. Zaczął sie mi badawczo przyglądać, przynajmniej tak mi sie wydawało. Podeszłam do niego z wyciągniętą prawą dłonią i pogłaskałam po szyjce. Nagle nastroszył pióra i wyleciał z powrotem przez okno, jakby cos kazał mu uciekać. Zdziwiona padłam na łóżko i utonęłam w marzeniach. Nagle wyrwało mnie pukanie do drzwi. Na holu, przed moimi drzwiami stała nasza gosposia, która była najmilsza osoba w tym wielkim domu. Przyszła poinformować mnie, że kolacja jest gotowa. Otworzyłam drzwi, zeszłam po schodach na parter i skręciłam w prawo, gdzie znajdowała się jadalnia. Ściany były koloru jasno beżowego, a na środku pokoju znajdował się wielki stół. Ja z siostrą usiadłyśmy po prawej stronie stołu, natomiast ciocia Jane usiadła na przeciwko mnie. Gdy skończyłam posiłek udałam się z powrotem do swojego pokoju. Podeszłam do lustra, aby się przejrzeć i zauważyłam wielką czarną pumę. Powoli zbliżyłam rękę do lustra, aby go dotknąć i stworzenie rozpłynęło się. Stwierdziłam, że muszę być bardzo zmęczona, skoro mam takie zwidy. Więc nie zwlekając chwili dłużej, położyłam się do łóżka i natychmiast zamknęłam powieki zapadając w głęboki sen.

1 komentarz:

  1. super opowiadanie, bardzo wciagające.

    iinvictuss.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń